• 2025-01-26
  • Updated 19:26

Świąteczne szaleństwo a odchudzanie

Świąteczne szaleństwo a odchudzanie

Świąteczny okres i końcówka roku to czas, który wiele osób przeraża, a sporą część przerasta. Można powiedzieć, że zapadamy na świąteczną gorączkę i dostajemy niemal małpiego rozumu podczas zakupów, zwłaszcza tych spożywczych. A przecież mamy swoje plany treningowe i żywieniowe, więc o co chodzi ze świątecznym „obżarstwem” i czy aby na pewno nas dotyczy? Czy naprawdę musimy liczyć te kalorie i starać się o ich zmniejszanie?

Kalorie – co w nich złego

Nadal trzeba walczyć ze świadomością wielu osób (lub jej brakiem) na temat spożywanych kalorii, zwłaszcza wśród osób odchudzających się. Oczywiście fizjologii oszukać się nie da i dlatego należy pamiętać o tym, że redukcja następuje wówczas, gdy wprowadzamy organizm w tzw. ujemny bilans energetyczny. Jednakże me oznacza to, że nasz żołądek musi być wiecznie pusty, a towarzyszyć temu musi przewlekłe rozdrażnienie.

SERNIK NA PEWNO NIE ZASZKODZI

sernik
sernik

Jeśli twoja redukcja przypada na okres świąteczny, jest to możliwe do realizacji. Co zrobić, kiedy babcia wciska sernik, a szwagier domowe nalewki do degustacji? Nie musisz sobie wszystkiego odmawiać. Nastaw się w tym okresie na jeden oszukany posiłek w ciągu dnia, zachowując należyty porządek pozostałych posiłków oraz treningu. Nie powinno to zaburzyć twojego planu, a na pewno zachowasz dobre relacje społeczne, co przecież w okresie świątecznym jest szczególnie ważne.

Pokusy tylko pod kontrolą

Innym rozwiązaniem jest próba przemycenia własnych wypieków, o obniżonej zawartości białej mąki, czy zwykłego cukru, kto wie, może na kolejne święta babcia przygotuje sernik jaglany!

Pamiętaj zatem, że lekkie nagięcie zasad nie powinno zniweczyć twoich celów. Lepiej to zaplanować niż niekontrolowanie ulec pokusom i zaprzepaścić wiele miesięcy pracy oraz borykać się z rewolucjami żołądkowo-jelitowymi, do jakich może dojść po spożyciu dużych ilości niezdrowych produktów, od dawna nie stosowanych w menu.

Na co możemy sobie pozwolić

Należy zdawać sobie sprawę z tego, że zawsze najważniejsze są proporcje między makroskładnikami, a nie sama kaloryczność posiłków. Przeliczając „makro” na kilogram masy ciała, wiesz dokładnie, ile czego możesz zjeść czy wypić. Gdy opierasz się tylko na kaloryczności doprowadzasz do totalnego rozregulowania i pomimo ujemnego bilansu energetycznego efekty nie nastąpią. Podobnie w świątecznym menu, przygotuj się, zweryfikuj proporcje makroskładników i sprawdź, na co możesz sobie pozwolić.

Węglowodany – nie takie straszne

Węglowodany często bywają demonizowane i obwiniane za niedoskonałości sylwetki. Tymczasem należy pamiętać, że są wręcz niezbędne w naszym funkcjonowaniu, zwłaszcza w pracy mózgu i całego układu nerwowego.

Oczywiście mówimy tutaj o węglowodanach dobrej jakości, a nie pszennej kajzerce. Dla trenujących siłowo to także idealne źródło energii podczas wysiłku, więc mocne ich ograniczenie nie jest kluczem do sukcesu (oczywiście poza wyjątkowymi przypadkami, jak wprowadzenie ketozy itp.).

Leave Your Comment