Tomasz Żocholl – Od strongmena do armwrestlera cz. 1
Kiedyś ciągnął samolot i TIR-a, a teraz siłuje się na ręce. Czy były strongman może zaistnieć w świecie armwrestlingu?
W 2005 roku zajął III miejsce w mistrzostwach Polski StrongMan w Starachowicach, II w zawodach Północ-Południe, I w Polska kontra Reszta Świata i II w Pucharze Polski StrongMan w Rewalu.
Trzy lata później był pierwszy w Polska kontra Europa, w 2009 z Grzegorzem Szymańskim zajął drugie miejsce w mistrzostwach Polski StrongMan w parach w Kortoszynie. W ubiegłym roku na mistrzostwach Europy StrongMan Team Poland był czwarty.
Tak w skrócie można opisać największe osiągnięcia Tomasza Żocholla, człowieka, który ze strongmana stał się armwrestlerem. Ale zacznijmy od początku!
– Zawsze byłem dobrze zbudowany i wyróżniałem się wśród rówieśników – wspomina Tomek Żocholl. – W 2003 roku w mediach pojawiła się nowa dyscyplina sportów siłowych – StrongMan. Postanowiłem wystartować w eliminacjach do Pucharu Polski Warka Strong. Niestety w pierwszym roku startów za-kwalifikowałem się jako rezerwowy i w Pucharze wystąpiłem tylko raz. Po kolejnym roku ciężkich treningów byłem czwarty w eliminacjach i dostałem się do pełnego cyklu Pucharu Polski StrongMan emitowanego w TVN.
Ma zacięcie sportowe najwyraźniej we krwi. Sportami siłowymi zaraził go ojciec, a ogólną miłość do sportowej rywalizacji zaszczepił wujek – mistrz Polski w tenisie na wózkach inwalidzkich, uczestnik paraolimpiady w Sydney i Atlancie.- W naszej rodzinie duch sportu jest od zawsze – śmieje się Tomek.
W różnych zawodach StrongMan startował przez dziesięć lat. Początki były obiecujące, bowiem w drugim roku startów Tomasz osiągnął swoje największe sukcesy w tej dyscyplinie. W 2012 roku postanowił jednak zamienić dotychczasową dyscyplinę na walki przy armwrestlingowym stole.
Do zmian w pewnym stopniu przyczyniła się kontuzja kolana. Tomek nie był już w stanie dawać z siebie 100 procent w zawodach strongmanów.
Zająłem się armwrestlingiem, ponieważ nadal chciałem być obecny w jakiejś dyscyplinie siłowej – oświadcza dzisiaj. – Ponieważ przez wszystkie te lata startowałem w StrongMan, był to niejako naturalny wybór, a siła zbudowana w tym czasie okazała się dobrą bazą. Pierwszy miesiąc treningów armwrestlerskich byt bardzo ciężki z uwagi na bóle przyczepów spowodowane znacznymi różnicami w charakterystyce wysiłku w jednej i drugiej dyscyplinie sportu.
Dalszy ciąg artykułu tutaj: https://wangielskimogrodzie.pl/tomasz-zocholl-od-strongmena-do-armwrestlera-cz-2/